Patron

Błogosławiona Karolina Kózkówna

Karolino, cóż zostało po Tobie… Wybraliśmy patronkę spośród swoich

 

Biegnie lekko dziewczyna Na spotkanie z przeznaczeniem Biała jej suknia Szeleści złotym liściem. Dróżki z mchu Ścielą jej mgliste posłanie Smuga krwi znaczy Cierpienie. Czy dusza znajdzie Niebieskie schronienie?

(Izabela Pietrzak, Karoliny leśne spotkanie ze śmiercią)

Karolina Kózkówna – dzielna dziewczyna, twardo broniąca wartości, w które wierzyła, dająca swoim życiem świadectwo niezłomności, błogosławiona, córka tarnowskiej ziemi. To właśnie ją wybraliśmy na patronkę naszej szkoły. Dlaczego? Zaimponowała nam hartem ducha, nieustępliwą wiarą, twardym stawianiem granic, których nie należy przekraczać. W świecie relatywizmu ktoś taki może służyć przykładem. I tak właśnie będzie – wybraliśmy wzór do naśladowania.

Najpierw Karolina Kózkówna pojawiła się jako duchowy przewodnik mający nas przygotować do Światowych Dni Młodzieży, które odbędą się w Krakowie w 2016 roku. Kiedy zapadła decyzja, że zostanie patronką naszej szkoły, wiedzieliśmy już sporo o jej życiu, świadectwie wiary i wierności samej sobie. Znaliśmy też jej rodzinne strony, bo 18 listopada 2013 r. uczestniczyliśmy w obchodach 99. rocznicy jej męczeńskiej 186 śmierci w Sanktuarium w Zabawie i w Wał-Rudzie, jej rodzinnej miejscowości. Od tamtego czasu wciąż pogłębiamy wiedzę o Karolinie, staje się nam coraz bliższa. Poznajemy okoliczności historyczne jej śmierci, analizujemy motywy, szukamy analogii do naszego życia, odwiedzamy miejsca z nią związane. Wiele zawdzięczamy Tadeuszowi Kowalowi, artyście z Woli Radłowskiej, z którym spotkanie w Gminnym Ośrodku Kultury zorganizowała Dyrektor Szkoły Anny Smołucha. Jego wspomnienia i opowieści pozwoliły nam lepiej poznać błogosławioną. Tadeusz Kowal gościł nas również we własnej pracowni. A marcu i czerwcu 2014 roku uczniowie naszej szkoły wraz z opiekunami uczestniczyli w drodze krzyżowej szlakiem męczeństwa błogosławionej. Dnia 8 czerwca z kolei wielu z nich, pod przewodnictwem Dyrektor Szkoły, wzięło udział w mszy świętej celebrowanej przez biskupa Andrzeja Jeża w 27. rocznicę beatyfikacji Karoliny. Poznając Karolinę Kózkównę, staramy się również przedstawiać ją innym, celebrować pamięć o niej. Dla uczniów klas pierwszych zorganizowaliśmy konkurs wiedzy o przyszłej patronce oraz Światowych Dniach Młodzieży, cyklicznie pojawiają się w szkole kolejne numery kwartalnika Sanktuarium Błogosławionej Karoliny Kózkówny w Zabawie „Śladami Karoliny”. Mieszkańcy Pilzna mogli poznać naszą atencję dla tej postaci dzięki specyficznemu religijnemu happeningowi, który zorganizowaliśmy 16 kwietnia 2014 roku – w dniu spowiedzi wielkanocnej – na placu przy kościele parafialnym w Pilźnie. Akcja polegała na rozdawaniu odwiedzającym tego dnia kościół wizerunków naszej patronki z prośbą o kanonizację i częstowaniu proziokami, zwanymi także świątecznymi plackami Karoliny. To od nich happening wziął nazwę. Kolejną formą szerzenia kultu bł. Karoliny była wystawa fotograficzna zorganizowana przez uczennicę klasy IIB Sylwię Rusin, która przygotowuje się do wykonywania zawodu fotografa. Na zdjęciach wykonanych z artystycznym zacięciem pojawiły się krajobrazy z rodzinnej parafii naszej patronki, jej dom i miejscowość, w której przeżyła swoje krótkie, acz owocne życie. Wystawa prezentowana była w okolicznych parafiach, w tym w Lipinach – rodzinnej miejscowości autorki zdjęć. Ale czy Karolina Kózkówna, dziewczyna, która zginęła, nim zdołała osiągnąć pełnoletność, naprawdę zasłużyła na to, by być patronką naszej szkoły? Przyglądnijmy się bliżej jej życiu. Urodziła się we wsi Wał-Ruda położonej niedaleko Tarnowa 2 sierpnia 1898 roku jako czwarte z jedenaściorga dzieci Jana i Marii z domu Borzęckiej. Pięć dni później otrzymała chrzest w kościele parafialnym w Radłowie. Wzrastała w biednej chłopskiej rodzinie, ale w atmosferze żywej i autentycznej wiary, która wyrażała się wspólną rodzinną modlitwą tuż przed zaśnięciem i przed posiłkami, codziennym śpiewaniem Godzinek, częstym przystępowaniem do sakramentów i uczestniczeniem we mszy świętej także w dni powszednie. Uboga chata rodziny Kózków nie bez powodu nazywana była Kościółkiem. Krewni i sąsiedzi gromadzili się tam często na wspólne czytanie Pisma świętego, żywotów świętych i religijnych czasopism. W Wielkim Poście śpiewano Gorzkie Żale, a w okresie Bożego Narodzenia kolędy. Od najmłodszych lat Karolina ukochała modlitwę i starała się wzrastać w miłości Bożej. Nie rozstawała się z otrzymanym od matki różańcem – modliła się nie tylko w ciągu dnia, ale i w nocy.

„Prawdziwy anioł” – tymi słowami określano Karolinę jeszcze za jej życia. Naoczni świadkowie wyrażali mocne przekonanie, że Karolina w swoim życiu nie popełniła nawet grzechu lekkiego, a każda jej cnota – mówiąc językiem teologicznym – nosiła znamię heroiczności. Swym życiem Karolina pomaga zrozumieć, że świętość znajduje się w zasięgu naszej ręki, że naprawdę niewiele trzeba zmieniać wokół siebie. Trzeba tylko zmieniać siebie i ciągle pamiętać, że świętym mogę być tam, a może nawet tylko tam, gdzie jestem. Czyny miłości bliźniego, tak liczne w życiu Karoliny, nie należały wcale do wyjątkowych i zadziwiających. Przeciwnie – były codzienne, powszednie, zwyczajne. Rodzeństwo wspomina na przykład, że nigdy nie wyrządziła im przykrości. Chętnie wyręczała w pracy, szyła odzienie, a kiedy któreś z nich zachorowało, opiekowała się z wielką troskliwością. Koleżanki wspominają, że lubiły z nią przestawać – była szczera, serdeczna i pogodna. Bardzo cierpiała na widok ludzkiej nędzy. Karolina dostrzegała również duchowe potrzeby bliźniego. W domu swojego wuja Franciszka Borzęckiego pomagała prowadzić bibliotekę, gdzie zbierali się sąsiedzi na wspólne śpiewy, czytanie książek a także modlitwę.
(Tu i niżej opowieści o życiu patronki szkoły z Nowenny do Błogosławionej Karoliny)

W 1906 roku ośmioletnia Karolina rozpoczęła naukę w czteroletniej ludowej szkole podstawowej. Ukończyła ją z wynikiem celującym. Potem uczęszczała jeszcze na tzw. naukę dopełniającą trzy razy w tygodniu. Uczyła się chętnie, była pracowita i uzdolniona. Z religii otrzymywała zawsze najwyższe oceny. Jednocześnie cały czas angażowała się w życie rodziny, pomagając w obejściu i pracach domowych i zajmując się z troską i oddaniem licznym młodszym rodzeństwem. Czas miała wypełniony obowiązkami i modlitwą, ale znajdowała w tym rytmie spełnienie. Duży wpływ na duchowy rozwój Karoliny miał jej wuj, Franciszek Borzęcki, człowiek bardzo religijny i zaangażowany w działalność apostolską i społeczną. Karolina pomagała mu w prowadzeniu świetlicy i biblioteki, do której przychodziły często osoby dorosłe i młodzież. Prowadzono tam kształcące rozmowy, śpiewano pieśni religijne i patriotyczne, deklamowano utwory wieszczów narodowych. Była urodzoną katechetką, miała spore zdolności pedagogiczne. Wiedzą i prawdami wiary, które wciąż poznawała, lubiła dzielić się z innymi. Katechizowała swoje rodzeństwo i okoliczne dzieci, śpiewała z nimi pieśni religijne, odmawiała różaniec i zachęcała do życia według Bożych przykazań. Wrażliwa na potrzeby bliźnich, chętnie zajmowała się chorymi i starszymi. Oddawała im różne posługi podczas regularnych wizyt i czytała pisma religijne. Jeśli przychodził ich czas, przygotowywała też na przyjęcie Wiatyku. Zginęła w wieku niespełna siedemnastu lat, na początku I wojny światowej. Tego dramatycznego ranka 18 listopada 1914 roku, czwartego miesiąca I wojny światowej, żołnierz rosyjski z bronią w ręku wtargnął do domu Kózków i pod pozorem nakazu stawienia się u komendanta zabrał Karolinę i jej ojca. Zmusił ich do pójścia do lasu, gdzie zagroził ojcu śmiercią, jeśli się nie oddali. Mężczyzna gotów był oddać życie za córkę, błagał wojaka, by pozwolił jej odejść, ale Rosjanin był głuchy na prośby. W końcu przerażony ojciec pobiegł do domu wujka Karoliny, by u niego szukać pomocy. Carski żołnierz tymczasem bestialsko zamordował dziewczynę, która broniła dziewictwa.

Tragedia dokonała się bez świadków. Żołnierz wraz z opierającą się Karoliną doszedł do drogi leśnej, która prowadziła w głąb lasu. Na prawo wiodła wąska ścieżka, na lewo rozciągały się tereny bagienne. W tym momencie Karolina podjęła desperacką próbę ucieczki, licząc najwidoczniej na znajomość terenu, na to, że prześladowca będzie miał trudności z pościgiem, i wreszcie, że wydostawszy się z lasu, znajdzie się na otwartym polu, co może okazać się zbawienne. Skorzystała z chwili nieuwagi prześladowcy, wyrwała się i pobiegła prosto w kierunku bagien. Biegła tak około 800 metrów. Po drodze zrzuciła buty i przeszkadzającą w biegu kurtkę. W pewnej chwili zbliżył się na tyle, że wymachując szablą, dosięgnął głowy dziewczęcia. Karolina odwróciła się i widząc wzniesione do uderzenia ostrze, zasłoniła się ręką, wskutek czego odniosła głęboką ranę na przedramieniu, od pulsu aż do łokcia. Odruchowo spróbowała zatrzymać nieszczęsną broń, chwytając ostrze lewą ręką. Prześladowca jednym szarpnięciem rozciął wszystkie palce i w trakcie szamotania dosięgnął ostrzem nogi w okolicy kolana. Kolejne uderzenie było jeszcze groźniejsze. Od lewego ramienia w kierunku prawej piersi, głęboko aż do kości. W końcu uderzając najwidoczniej gdzie popadło, rozciął szyję i krtań, powodując obfite krwawienie i niemal natychmiastową śmierć. Karolina padła martwa na krótko przed godziną 10 (…).

Zmasakrowane zwłoki Karoliny odszukano kilka dni później, 4 grudnia 1914 roku. Jej pogrzeb był wielką manifestacją religijną – a po trosze i polityczną; licznie zgromadzeni mieszkańcy wsi i okolic zgodnie twierdzili, że chowają męczennicę. Mając do wyboru śmierć lub utratę czystości, zdecydowała się na to pierwsze. Ciało złożono w kościele parafialnym we wsi Zabawa. Niedługo potem w miejscu, w którym znaleziono ciało, postawiono krzyż oraz umieszczono tablicę marmurową. Znalazł się na niej, obok imienia i nazwiska i powodów upamiętnienia, również następujący wiersz:

 

Kiedy najeźdźcy, jak wzburzona fala,
Jej wieś zalali, w las uprowadzona
Zginęła z ręki dzikiego Moskala
Po krwawej walce śmiertelnie raniona.
Droższą niż życie była dla niej cnota,
Gdy w jej obronie stoczyła bój z wrogiem.
Milszą śmierć sroga niż grzechu sromota,
Więc męczennicą stanęła przed Bogiem.

 

Dnia 10 czerwca 1987 roku podczas mszy świętej na tarnowskich Błoniach św. Jan Paweł II ogłosił Karolinę Kózkównę błogosławioną. Jest patronką dziewcząt i chłopców, którzy pragną doświadczyć radości czystej miłości. Młodzi ludzie zobowiązują się, za jej pośrednictwem, do niepodejmowania współżycia płciowego przed otrzymaniem Sakramentu Małżeństwa. Pielgrzymują do Zabawy pod Tarnowem, by tam, przy grobie błogosławionej Karoliny, prosić Boga o łaskę wytrwania w tym szlachetnym postanowieniu. Pragną uczyć się od niej pięknej i odpowiedzialnej miłości. Bł. Karolina jest też patronką Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, Ruchu Czystych Serc oraz diecezji rzeszowskiej.

Opracowała Danuta Bryg